Najlepsza piosenka na świecie...
Teraz kiedy usłyszałaś grzmot... kiedy delikatny szum deszczu powoli się nasila aż wypełnia Twoją głowę i jedyne co możesz usłyszeć to dudniące krople o parapet Twojego okna... daj mi pocałunek na pożegnanie...bym mógł Cię odsunąć nim zasnę...Zrób to, czyż nie widzisz że się staram? ale pływanie w tak głębokiej wodzie z Tobą jest wręcz niewykonalne... "Musimy... Ci co pływają w płytkiej może mniej tracą ale musimy" wyszeptałaś... a grymas na Twojej twarzy powiedział że powinniśmy być razem...
No więc pocałuj mnie na pożegnanie...pochyl głowę i dołącz do mnie, razem stawmy czoło odbijającym się emocjom... a grymas na Twojej twarzy sprawia że... emocje znikają...zmarszczki się wygładzają...i smiejąc się spadają do Twoich stóp...śmiejąc się tłuczą słodycz lustra która odzwierciedla to że powinniśmy być razem...
Więc ostatkiem sił proszę o pocałunek na pożegnanie... Ty znowu się krzywisz... ale tak naprawde dla mnie wszystko juz dzieje się wolniej... czuję jak opadam... trace wzrok... tracę powoli zmysły...składam ostatkiem sił ręce, które widzę tuż przed moimi opadającymi cieżko powiekami...a w moich oczach widzę to jak się cudnie uśmiechasz...
I ostatnia rzecz nim odejdę... bedę Cię całował... pokrywał pocałunkami... po prostu całował w te samotne noce... bo przecież powinniśmy być razem...
Dodaj komentarz