Olej
W sobotę udałem sie z przedstawicielką mojej rodziny (starszą o 2 pokolenia, czytaj babcią) do Pierdonki, chciała zrobic jakies tam zakupy. Od początku w oko "wpadła" mi pewna osoba, starsza, jakieś 60 lat, siwa, marudna, cholerna franca. Począwszy od wykłócania się ze mną na temat podwyżki cukru, poprzez wymianę uwag o wyższości mąki Szymanowskiej nad Tortową, aż do wspólnego marszu ku kasom. I tu przelał się kielich goryczy, stojąc przede mna rzucała uwagi typu: "Ruszaj się synku, jaka ta młodzież niemrawa, bla bla bla" Zemsta będzie moją, pomyslałem. Postanowiłem iż przydepne swą prawą stopą odwiązane sznurowadło Jej lewego buta... Pech chciał, że kobiecina (energiczna była przecież, to ja byłem niemrawy) zbyt szybko chciała baniak z olejem włożyc z powrotem do koszyka... czując opór na lewym bucie przekręciła Jej się prawa stopa powodując zachwianie równowagi i upuszczenie oleju na podłogę. Służby czyszczące przybiegły w oka mgnieniu ścierając pospiesznie tłustą plame, ale cóż, kobiecina 8 zyli jest w plecy... I po co Jej to było...
Dodaj komentarz