Ostatni wpis...
Wszystko dobre co się kończy... na pewno nie dobrze bo i nie mnie oceniać czy blog ten był dobry... ale to na pewno ostatni wpis na stronicach tegoż "pamietnika" lub "dziennika"... Powodów pewnie nie trudno się dopatrywać, a tym którzy mniej mnie znają wyjaśniał nie będę... Under powiedział że z czasem blog staje sie blogiem imprezowym...sprawozdaniami...ale po co go prowadzić gdy takowych jest jak na lekarstwo... na pewno nie jest też sposobem na publiczne obrazanie ludzi jak dała mi do zrozumienia pewna droga mi osoba... Może do opisywania zabawnych sytuacji...? bądź też zabawnych dialogów... tyle, że ostatnio ciężko mnie rozsmieszyć...Tak jak i ciężko go prowadzić... Łatwo mi za to wyzwolić w innych osobach uczucie odrazy i chęć znalezienia się setek kilometrów stąd (jak to zrobiły kolejne dwie ważne osoby w moim życiu). Tak więc... jeśli kiedykolwiek...ktokolwiek z Was to przeczyta... to niech postara się szanować ten mały...wspaniały organ...dzieki któremu przeżywa te chwile zauroczenia...strachu...miłości...ten co napędza Cie do życia...ten co bije mocniej gdy sie boisz lub jesteś w fazie podniecenia...ten który spokojnieje gdy i Ty taki jesteś... i doceńcie że gdy wszystkie te czynności wykonuje nie towarzyszy mu ból jakigo nie życze najzagorzalszemu wrogowi...
Jednym słowem doceń to... i dziękuje że tu wchodziłaś/eś, czytałaś/eś i komentowałaś/eś...
Zawsze przyjemnie się Twojego bloga czytało :*
Dodaj komentarz