Piosenka nr 2 na świecie
Przepis na łzę błazna to pierwsza, najpierwsza piosenka Marillion jaka sie ukazała na albumie o takim samym tytule. Pozostała tez pierwszą w moim sercu. Ileż to suit świat ujrzał, które trwają dobrze po kilka lub klikanaście minut, gdzie tempo zmienia sie dwu lub nawet trzykrotnie. Piosenki składają się z kilku części, opowiadają rózne historie. Sporo by tego wymieniać:
Exodus - Ten najpiękniejszy dzień
Guns n' Roses - November Rain & Estranged
Marillion - Script for a Jester's Tear & Blind Curve
Green Day - Jesus of Suburbia
Jon Anderson & Vangelis - Friends of Mr Cairo
i wiele innych...
Wymieniłem te które moim zdaniem najbardziej zapadły mi w ucho i w pamięć. Przedstawiam moim zdaniem najlepszą i najpiękniejszą, o cudownym tekście i z rewelacyjną końcówką. Część pierwsza - zarys sytuacji autora, część druga - "gorzkie żale". część trzecia - mowa końcowa do ukochanej. Tak gra tylko Marillion i tak pisze i śpiewa tylko Fish.
 Więc to ja znów
 Na placu zabaw "Złamane serca"
 kolejne doświadczenie, kolejna notatka
 W moim pamiętniku
 I kolejne emocjonalne samobójstwo
 Przedawkowałem dumę
 Za późno by powiedzieć, że Cię kocham
 Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
 Porzucam wspomnienia będące już relikwiami
 Na mym wczorajszym placu zabaw
 
 Przegrywam na huśtawkach
 Przegrywam na karuzelach
 Przegrywam na huśtawkach
 Przegrywam na karuzelach
 Zbyt wiele tego, za szybko się stało, za daleko by się tam udac
 Za późno by kontynuować tę grę - jest już skończona
 Gra jest skończona
 
 A więc to znów ja na placu zabaw
 Złamanych serc
 Przegrywam na huśtawkach,
 Przegrywam na karuzelach
 Gra jest skończona, skończona...
 
 I kolejne emocjonalne samobójstwo
 Przedawkowałem dumę
 Przegrywam na huśtawkach,
 Przegrywam na karuzelach
 Gra jest skończona
 
 Za późno by powiedzieć, że Cię kocham
 Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
 Gra jest skończona
 
 Odgrywam swoją rolę w niczym klasyczny męczennik
 Bojaźliwy bohater z grymasem na twarzy
 Krwawiący rymami tej piosenki
 Opisujący rytuały, które mogą cofnąć niektóre popełnione błędy
 Epitafium dla zaprzepaszczonego marzenia
 Przy egzorcyzmach pozwalam narodzić się niememu krzykowi
 Krzykowi zrodzonemu z cierpienia
 
 Nigdy nie byłem autorem tej piosenki
 Słowa jakoś nie chciały się pojawić w mej głowie
 W tej chwili przepełniony smutkiem tonę we wspomnieniach
 Czyżbym wspominał ideał...?
 Zawsze są cienie po drugiej stronie każdego poranka
 podobnie jak cienie powstałe z żałoby
 Obiecane wesele stało się stypą
 Obiecane wesele stało się stypą,
 Stypą, stypą...
 
 Ja głupiec uciekłem z raju
 Zerknąłem przez ramię i zapłakałem
 Usiadłem i wbiłem zęby w swój narcyzm
 Zapytując się w kółko "Dlaczego?"
 Gdy już dorośniesz i opuścisz nasz plac zabaw
 Gdzie złożyłaś pocałunek na ustach swego księcia
 I znalazłaś tam też żabę
 Wspomnij tego błazna który pokazał Ci łzy
 Przepis na te łzy
 Ja już schowam na zawsze swój spokój
 Gdy Ty przywdziejesz ślubny welon
 Po cichu, pogrążony we własnym wstydzie
 stanę się niemową, który zna pieśni syren
 Jestem już solistą w tej grze,
 
Musiałem stać się solistą w tej grze
 Lecz gra jest skończona
 
 Czy wciąż umiesz powiedzieć mi, że mnie kochasz?
  
Czy wciąż to umiesz...? Oto łza błazna...
 ...że mnie kochasz...
Dodaj komentarz