Oscary, Oscary
Zarwałem noc dla gali oscarowej... z perspektywy czasu okazuje sie że na próżno. Wieczór ustawiony został wyłącznie pod jeden marny, żałosny i efekciarski film(Sradca pierścieni - cos z powrotem monarchy). Ludzie jak można dać takie nagrody za kostiumy, efekty(po raz trzeci ogladać jak pojebany elfik strzela z łuku szybciej niż nasi chłopcy z karabinów w Iraku), scenografia!!! ( Piraci z Karaibów biją sradce na głowę podobnie jak i w kategorii charakteryzacji), muzyka - porażka !!! Cold Mountain - to jest to. Piosenka... tu sie na serio wkur....m Annie Lennox w bezgłośnym pierdzeniu w takt jakiejś brzęczącej muchy dostaje statuetkę zostawiając w tyle piekną balladę autorstwa Stinga - koszmar. Montaż też mnie rozczarował - liczyłem na Pana i władcę, ale oczywiście wg komisji ktoś lepiej posklejał sradcę, to samo ze scenariuszem, faktycznie cięzko jest przepisać sobie pare linijek Tolkiena i wziąc kamerke i to sfilmowac... szkoda słów... Zasmucił mnie również fakt iż dopiero dziś dowiedziałem się że genialny kompozytor Michael Kamen (chociażby symfoniczna Metallica) zmarł... bez komentarza.. to samo Katherine Hebpurn i John Ritter. Z milszych niespodzianek.. na pewno Tim Robbins i Rene Zellweger oraz Blake Edwards za całokształt(kocham Różową Panterę). Pan i władca za zdjęcia i Sophia Coppola za oryginalny scenariusz. Ponadto łysy Jim Carrey( nie wyglądał dobrze) i piosenka nominowana do Oscara w wykonaniu taty Jim'a z American Pie(genialny facet). Zasłużenie Oscara dostał Nemo za animowany film. Peter Jackson za reżyserie (hahaha) za leżyserie chyba... ile on to krecił?? 4 lata? a Sophie zrobiła to w 27 dni, Clint wydał niecałe 2 bańki, a Piotruś rozpieprzył 900 mln dolarów na to żeby ludzie popatrzyli na latającego smoka i siwego dziadka co napieprza laską ze swiatełkiem na końcu w ziemie... nic więcej... Za 1-planową prześliczna Charlize(Adrien Brody dowalił na serio jak to wręczał)Theron... całkowicie zasłuzenie...przytyć 20 kilo do rolii niebyć wcale w tym filmie prześliczną...jedna z nielicznych trafnych decyzji...super, szkoda że sie pokazuje z takim śmiesznym panem. Gorąco polecam film "Monster". Aktor 1-planowy, kto by nie dostał byłbym usatysfakcjonowany(z wyjątkiem Jude Law'a)... Sean Penn zasłużył..pracował z Clintem, to wystarczyło. Ostatnia nagroda to oczywiście najlepszy film, chociaż ostatnio panuje taki trend że wygrywa "najdroższy film", tak więc Oscar trafia do...oczywiscie do sradcy. Katastrofa Holywood. W dwóch słowach...
Reasumując Charlize, Bill Crystal to najjaśniejsze punkty gali. Sradca, krytycy w studiu i komentator sprawiaja iż o wynikach gali z roku 2005 przeczytam w gazecie.