Kuniec
z dniem 31 maja blog przestanie istnieć. Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za wspólnych 6 lat.
Pomimo naprawde wielu wiadomości na gg, face, mailu i telefonie - póki co pozostaję niezłomnie przy swojej decyzji. Na koniec coś co towarzyszy mi od zawsze ale nigdy nie było wymieniane tu, na blogu, w radiu, nigdzie. To mocny utwór, z naprawde pięknym tekstem, a ci co mnie znają wiedza że nie nadużywam tego słowa w stosunku do utworow muzycznych. Zamyka jedną z najwazniejszych płyt w moim zyciu, niedawno reedytowaną - "Disintegration" The Cure. Specjalistom od wyłapywania podtekstów dziękuję już z góry, proszę się nie wysilać.
The Cure - "Untitled" (live)
Beznadziejnie dryfuję...
W Twoich oczach...niczym oczach ducha...
Padam na kolana...
wyciągam ręce w gorę...
moja twarz zdradza że znów o Tobie myślę...
ale nigdy się nie dowiem czy to było prawdziwe...
nigdy bowiem nie wiedziałem jakie to uczucie...
Nigdy tak właściwie nie powiedziałem wszystkiego...
co chciałem byś wiedziała...
Nigdy poprawnie nie dobrałem słów byś zrozumiala...
Nigdy nie sprawiłem że były dość przekonujące..
a teraz czas nam się skończył...
kolejna szansa zaprzepaszczona...
Bezowocnie zwalczam diabła
Próbuję wciąż... lecz daremnie...
Czuję jak potwór wewnątrz mnie
wdziera się głębiej i głębiej..
Czuję jak pożera łapczywie moje serce...
Nigdy nie pozbęde się już tego bólu...
bo już nigdy nie będe o Tobie śnił...