Wielkanoc
Święta, w moim przypadku pamiętam jak przez mgłę, wiem że jakies jajko, jakieś życzenia, tyle. Dziś mamy wtorek i tradycyjnie kac przeogromny, ale "jakby to było gdyby sie nie piło". Krótkie streszczenie zatem.
Wlk Piatek - 0,75 + 8 piw na mieście (97 i Fanaberia)
Wlk Sobota - Simon, wypozyczalnia, 2,25 litra we czwórkę i nic wiecej nie mam do dodania (no chyba tylko to, że zapierdole tego małego chujka co skrzywdził naszego dostarczyciela spirytusu >:[ )
Niedziela - z rodziną, okazuje sie że tylko na zdjęciach sią z nia dobrze wychodzi a nie przy wódce, 2,5 litra w 5-kę
Poniedziałek - połóweczka z rodzinką, szybkie piwo na Placu Dąbrowskiego, 5 piweczek na Młynku (za piec piw kazano mi zapłacić w Żabce 58,90 ale to szczegół), potem jeszcze 3 w Kresowej i dyszka na utwory do szafy grającej ( jakieś zabobony z tym "do grającej szafy grosik wrzuć" - nie działa)
Wtorek - powrót do swiata abstynencji i ponownie rola grzecznego chłopca, który z alkoholem ma do czynienia tyle ile śnieg z lipcem.
Byle do następnych świąt