Kanar...
Jak co miesiąc moja babcia ma gest, dostaje na początku miesiąca emeryture i zaprasza nas na obiad, bo później to "nie ma pieniędzy", a warto odnotowac iż ZUS buli Jej miesięcznie półtora kafla jak nic. Cokolwiek... no więc jedziemy autobusem, łobuz skasowała bilety (oczywiście ona nie czyta tych instrukcji na kasowniku typu: "Bilet kasowany jest od spodu" i zawsze kasuje na zadrukowanej stronie. Tak tez stało się i tym razem. Pan kontroler podszedł do Niej i poprosił o bilety. Kiedy nie mógł sobie poradzić z odczytaniem szeragu kilku cyfr wezwał swojego kolegę z przodu autobusu na pomoc. Mizerny skutek to przyniosło, wiec obaj zaczeli sie na Nia wydzierać że kasuje po złej stronie. Widzac już rozpacz w Jej oczach pospieszyłem z pomoca i tu własnie sie wywiązał ciekawy dialog...
Ja: Przepraszam ale o co chodzi...
K1: Ta pani skasowała bilet po złej stronie, nie mozemy stwierdzić aktualności tego biletu (kurde jak ładnie to ujął)
Ja: Prosze mi pokazać gdzie jest napisane, ze ten bilet nie moze być kasowany po stronie nadrukowanej, to raz, a dwa poprosiła kogoś by Jej skasował, a osoba ta wysiadła, może użyje pan tej dużej krótkofalówki i wezwie posiłki to może uda nam się Ja złapac i Jej walnie pan kazanie o poprawności kasowania biletów..
Zebrałem brawa.. :)