Dyskusja
Siedzę sobie wieczorem w ogródku. Kolega prezentował nam nową kolezanke z pracy. Ja zjawiłem się tam w towarzystwie mojej stałej kufel-kumpeli. Siedzimy, pijemy, nowa kolezanka się rozluźniła na tyle że pomyślała (biedna...), że przy kufel-kumpeli można Jej wszystko, zapytała mnie...
Koleżanka: Bejbe a Ty gdzie pracujesz...?
Kufel-umpela: Zwracam się z uprzejmą prośba o nie nazywanie tak mojej... (i tu pada określenie, którym mnie obdarzyła ale nie powiem jakie bo sie wstydzę)
Koleżanka: Z Twoimi gabarytami nie podskakiwałabym dziewczynko - rzuciła w kierunku kufel-kumpeli
(Ja juz się krztuszę ze śmiechu)
Kufel-kumpela: (ze spokojem)...no może i sa małe te moje gabaryty, fakt.. i pewnie dlatego my siedzimy sciśnięci w trójke na 1 ławce a Ty sama na drugiej...
(czerwieńszej dziewczyny dawno nie widziałem)...