Zebrało...
...sie Nam na film. Tak, to prawda czasem cos robimy wspólnie. Z "tempów" wygrzebałem do wyboru "Rocky Balboa", "Eragon", "Holiday", "Black Christmas" oraz "Apocalypto". Przy mało demokratycznej dyskusji padło na "Eragon" 'a. Po obejrzeniu filmu może sie nasunąc pare pytań, a przed szereg powinno stanąć to najważniejsze: "Kto kurwa namówił do takiego chłamu panów John Malkovich'a, Jeremy Irons'a, Robert Carlyle'a, którzy snują sie po ekranie jak jakieś popierdóły z filmu klasy C ? " Jeno smok po wykluciu miał sympatyczną mordke i fajnie kwilił ale po 10 sekundach dorósł i zaczął brzmieć jak tegoroczna laureatka Oscara - Rachel Weisz i szlag go (Ją) trafił. Bo to smoczyca była. Generalnie film fatalny, tragiczny, nie trzymający w napięciu, dialogi niedobre, aż sie chce wyjść z kina. I wyszedłem... do drugiego pokoju. Nie ściągać !! Nie przepłacać. Chyba że kogoś z Was Madzia do kina weźmie :P. Wtedy rzekłbym Reguś, że na pewno pójdziesz do kina a nie na film.
PS Jak nie cierpie coverów to od kilkunastu miesięcy przebrzmiewa mi pieśń pana Jules'a (w oryginale Tears For Fears) "Mad World" - warto na to zwrócić uwagę. Ja nią katuje juz wszystkich wokół, a jest ich całkiem niemało :)
PPS Wiem wiem, niektórzy juz dawno mieli jej fragment w opisie...