Dzień 9-calowego gwoździa
"Dzień dziewięciocalowego gwoździa"
Zawsze zastanawiałem się co będe robił przez ostatnie dni mojego życia. Czy będe wiedział że są ostatnimi? Czy będę się zachowywał naturalnie i zupełnie nieświadomie nieuniknionego? Być może mi ktos powie że to już, być może nie. Myślę nad tym czy pójdę i odbębnię swoje 4 godziny za konsolą, potem wpadnę dopisać kilka linijek programu do urządzenia, garść proszków, dziesięć płyt do przesłuchania na wczoraj. Artykuł zupełnie niezredagowany i bezpłciowy. Piętnaście nieodebranych połączeń od przyjaciół, rodziny, kolegów z pracy. Każdy pewnie pod nosem mnie przeklina za moje nastawienie względem Jego/Jej osoby. "Wiem że moge widziec przyszłość, bo powtarzam codziennie te same czynności... " - dziewięciocalowcy dokładnie wiedzieli jak to jest żyć codziennie tym samym dniem, dniem świstaka. "Kiedyś miałem w tym co robię cel, teraz zdaje się że było to tylko marzenie". Do diabła z tym wszystkim, wszak człowiek winien chociaz pozostawić po sobie wyraźny ślad, a nie jedną i tę samą, deptaną codziennie ścieżkę. "Każdy dzień jest dokładnie taki sam, bez miłości i bez bólu, taki sam" - czy to mnie czeka kiedy siły mnie opuszczą? Czy może tylko jeden krótki impuls bólu i zobaczę wszystko z góry? "Czuje ich wpatrzone we mnie oczy (...) Czasem jest mi z tym dobrze... (...) Nie wiem jak to się zaczęło, ale dokładnie wiem jak się skończy bo każdy dzień jest dokładnie taki sam (...) "
Yapheet
pełna treść artykułu TR Sierpień 2007
P.