Izzie...
Kiedyś, ktoś opowiedział mi historię. Historię po której popędziłem do mojego kumpla po wszystko co posiada odnośnie Grey's anatomy - Chirurdzy po naszemu. Było tego cholernie dużo. Dziś, gdy jestem mądrzejszy o wiedzę odnośnie tego serialu wracam do tej historii. Dotyczyła ona sytuacji pomiędzy pacjentem chorym na serce Denny'm a jedną ze stażystek wówczas Isobel Stevens. (Dalej będą szczegóły dotyczące 5 sezonu, dopiero co zaczetego w Polsce, więc jeśli ktoś nie chce wiedzieć niech nie czyta). Isobel przecięła przewód LVAD utrzymujący Denny'ego przy życiu by przyspieszyć decyzję a tym samym przesunąc ukochanego na wierzchołek listy oczekujących na przeszczep. Podczas operacji Denny umiera i tym samym zostaje miłością Jej życia. Tyle w 3 sezonie. W 5 sezonie Denny wraca. Wraca i to jak !! Pojawia się w conajmniej 6 odcinkach jako zjawa, wytwór wyobraźni Izzie (już rezydent), która z Nim rozmawia, przebywa, kocha się. Będąc tym samym w związku z Alexem Karevem. Przyjaciele widzą, że mówi w próżnie, dziwnie się zachowuje...jest inna. Ale jakby szczęśliwa... gdy zapytała Denny'ego co tu robi odparł: Jestem tu dla Ciebie Izzie - "I'm here for You Izzie Stevens". Przyznam, że było to dla mnie szokiem, serial super, wszystko pięknie się układa, rozwija, po co wracać do Denny'ego... I własnie... w tym sęk. for You znaczy dla Ciebie lub... po Ciebie... Denny okazuje się Aniołem Śmierci, który zstąpił by przekazać pod postacią Denny'ego fakt że jest chora...
Myślę że całe Stany czekają na dalszy rozwój... ja zamieszczę tylko ciekawy klip do piosenki Trading Yesterday z małą kompilacją - starych i tych już z wizjami scen... (przecudny refren - boje się aż przetłumaczyć).
Każdy z nas ma swojego anioła, czasem jednak jest to anioł śmierci.
P.