• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Moje smęty

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004

Archiwum 02 marca 2006

Dwie @

Od pewnego czasu odwiedzam bliską mi osobę z rodziny w szpitalu. Z racji iż lekarz zalecił Mu obniżenie ilości spożywanych owoców, niestety byłem zmuszony większą część cytrusów i temu podobnych zabrać ze sobą. To tyle jeśli chodzi o wizytę...

W szpitalu spotkałem się ze swoją rodzicielką więc powzięliśmy pomysł wspólnego powrotu do domów. Na krańcówce wsiedliśmy do tramwaju. Wsiadając kątem oka dostrzegłem w końcu wagonu dwie człekokształtne postaci. Na moje oko musiały ząbkować bo ciągle pokrzykiwały coś do siebie, a i uzębienia niekompletnego nie sposób było nie zauważyć. Ruszyliśmy. Matka skwapliwie skasowała odpowiednią porcję biletów i zaczęliśmy rozmowę. Po ujechaniu jednego przystanka usłyszałem chrobot pazurów o podłogę tramwaju. Odwróciłem głowę i zobaczyłem jak jeden z orangutanów wlokąć łapy po podłodze jął zbliżać się w naszym kierunku. Miał przyklejoną plakietkę SOLD S.A sp. z oo. Szybko wpadłem na to, że skoro "sold" to pewnie sprzedany i jeszcze to zoo. Nic tylko rezydent z ogrodu przy Konstantynowskiej.  Ale przez ten czas już był przy mnie...

- "BILETY" - huknął o smaku serowo-cebulowym.

Drugi trzymał się drążka i głupawo uśmiechał...

Macierz natychmiast pokazała bilety, natomiast ja zatopiłem ręke w plecaku w poszukiwaniu biletu miesięcznego. Wtedy natrafiłem na dziwny kształt i w mojej głowie zatliła się myśl o tyle fajna co głupia :) . Wyszarpnąłem przedmiot z plecaka i wręczyłem oddanego mi przez ojca w szpitalu ... banana...

Nie skumał...

02 marca 2006   Komentarze (8)
Thamike | Blogi