• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Moje smęty

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Marzec 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004

Archiwum 22 czerwca 2007

Genesis

Przybylismy do Chorzowa o 14. Pusciliśmy się pędem przez park z rozmaitościami (wesołe miasteczko, zoo, rosarium) w kierunku stadionu. Pod stadionem konsternacja. Garstka ludzi...

Trzeba przyznać, że nastepnych 4 godzin nie bede miło wspominał. Przewidziane otwarcie bram zostało przesunięte wpierw z 16:30 na 17:30, a potem na 18:30 przy sypiących sie kurwach, chujach i róznych odmianach pierdolenia organizatorów. Wszystko to przy wspaniałej burzy i jednolitej ścianie deszczu. Bedąc tam sam z piecioma dziewczynami zarządziłem rzymskiego żółwika z parasolów i jakoś to było...Gdyby nie poncho które mieliśmy na sobie cały sprzet i prowiant miałby wieksza zawartość wody niż miał przed przybyciem...O 18:30 zaczeli wpuszczać. Szukali chyba skarbów...odkrecali ludziom butelki i wyrzucali korki (ja korek przemyciłem lecz nie pytajcie gdzie), długie parasole do depozytów, ciezkie aparaty również...dopiero 5 m przed bramka przypomniało mi sie iż nosze w plecaku nóż spręzynowy...ale go nie znaleźli...   Weszliśmy na płyte...

Scena mnie powaliła...90-milionowy ekran z LEDów miał przekazywać wszystko co robią na scenie oraz robić ładne tło dla sceny, reflektory na kilkanaście metrów, setki głosników...wymiekłem. I tak czekalismy do 20:45.

Wyszli i zaczelismy się drzeć. Na pierwszy ogień poszły Behind the Lines i Duke's End. Potem Phil wystawił reke i oznajmił...zresztą zobaczcie...TUTAJ . "All I have to say is fucking deszcz" na pewno przejdzie do historii...a potem już było coraz lepiej. Turn it on again... znało może pół stadionu...ale efekt był znakomity...TUTAJ  fragment. I zaczeło się tykanie...wiedziałem już że za chwilę No son of mine. To już znał kazdy...gardło zaczynało mnie juz boleć...najlepiej zobaczyć samemu...TUTAJ szczególnie milutkie są te błyskawice nad stadionem. Land of confussion  jak wiadomo z fenomenalnym refrenem wypadło znakomicie przy wtórującym stadionie. Phil wziął po tej piosence kartę i zapowiedział że teraz będą grali "stara stara stara stara pioesenky" TUTAJ dowód. I zagrał In the cage i Afterglow. Musze przyznać że są jak wino ich starocie, im starsze tym lepiej smakują...Nastepnie Phil wyniósł stołek, usiadł na nim co miało znaczyć że teraz będzie ballada...złudne były moje nadzieję na In too deep, zagrali Hold on my heart. Ale po mistrzowsku...fragmencik TUTAJ. I własnie...stało się to na co najbardziej czekałem, oto nadeszła piosenka dla której najchętniej tam pojechałem...moim zdaniem najlepsza w ich dorobku...Home by the sea I & II. Intro do piosenki gdzie Phil tłumaczył iż to o nawiedzonym domu (stragna duch) można zobaczyć TUTAJ. Chyba popłyneło mi podczas tej piosenki parę łez, może to był deszcz...Potem Follow You Follow Me gdzie refren było słychac zapewne w Katowicach. I kolej na kolejne dwie starocie Firth of Fifth i I know what I Like. TUTAJ fragment tej pierwszej. Mama...co tu więcej mówić...TUTAJ fragment piosenki, która usłyszałem kiedyś podczas pokazu Davida Copperfielda i od tamtej pory chciałem to zobaczyć na żywo. Potem Ripples, krótko - genialne !! i znowu mi coś sie wymieszało na twarzy z deszczem...Zastanawiałem się czy Phil powtórzy wyczyn sprzed 20 lat na Wembley gdzie rozgrzewał publikę przed tą piosenką słynnym DiiDooDeeeee. I zrobił to...TUTAJ  fragment  Throwing it all away. Kolejnym dublem z Wembley było domino...podzielił nas na sektory a potem tam gdzie padało światło ludzie mieli krzyczeć. Kto nie był niech żałuje...bo dalismy czadu...a jeszcze więcej dali Oni gdy wykonali Domino (In the glow of the night). TUTAJ  mozna zobaczyć...Phil podszedł do drugiego zestawu perkusyjnego i zaczęli z Chesterem Thompson'em Drum Solo które łagodnie przeszło w Los Endos. Obawiałem się, że z racji tytułu bedzie to już koniec...ale na szczęście się myliłem...TUTAJ  końcówka Los Endos gdy Collins uczy nas rytmicznie klaskać. Na Tonigt Tonight Tonight zrobił tę charakterystyczną mine podczas refrenu gdzie musi zawyć...i na każdym zdjęciu wspaniale to wychodzi, ciesze się że takie również posiadam...

Na Invisible Touch (TUTAJ)  robił z nami co chciał, scena migotała tysiącami kolorów, nawet nie zorientowałem się że zdązył przedstawić zespół i ...sie pożegnać. Faktyczny koncert dobiegł końca... Zaczeliśmy krzyczeć...

Po dwóch minutach wyszli...Phil zaczął chodzić jak robot i było jasne że na bis zostawili I can't dance (TUTAJ)  oraz przepięknie wykonaną Carpet Crawlers. Tu znowu mi coś do oka chyba wpadło... Po tej pieknej balladzie powiedział, że byliśmy wspaniałą publicznością i pomimo deszczu stworzyliśmy świetne widowisko... po czym ukłonili się i poszli...

PS Ja ze swojej strony chciałbym podziękowac wszystkim, którzy wrzucili swoje filmiki na serwer YouTube i wydatnie przyczynili się tym samym do powstania tej notki.

22 czerwca 2007   Komentarze (13)
Thamike | Blogi