Zeby cos napisac
Pomimo takiego lichego stanu - wciaz ludzie lubia to co robi :)
T.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
Pomimo takiego lichego stanu - wciaz ludzie lubia to co robi :)
T.
Dziekuje za mini kolacje i jak zwykle za pamiec, pomimo napietego grafiku. Chociaz bardzo swiezbi mnie jezyk to na prosbe nie opisze tych strasznych rzeczy jakie dzis zobaczylam.
T. :(
Pomimo takiego lichego stanu - wciaz ludzie lubia to co robi :)
Nie wiem czy chcę coś napisać o tym... Nie da się, to trzeba przeżyć. Proszę poczekać do momentu 2:06 - i zobaczcie co się działo... 30 seconds to Mars - I'm sorry, zdetronizowano was...
...nie moge ochłonąć po spontanicznym, piątkowym wypadzie do Krakowa na Kołka (Coke Music Festival dla Vicky). Pojechałem tam dlatego, że grudniowy wyjazd na półminutówkę do Marsa (30 seconds to Mars dla Vicky) stoi jeszcze pod wielkim znakiem zapytania. Byłem w szoku, że tyle osób ich już uwielbia w naszym kraju (nawet te dwie dziewczyny z Warszawy co mówiły wszystkim że są z Poznania, które wpuściłem za kulisy - znały wszystkie słowa). Jared był wspaniały, to co wyprawiał z krakowską publiką na długo mi pozostanie w pamięci. Przykład zamieściłem na FB. Jednakże nie da się usłyszeć na tym klipie tego miodu jaki wlał w moje uszy gdy pierwszy raz usłyszałem "This is war". Zamieszczę najbardziej znany utwór z tej płyty ("Kings and Queens" dla VIcky) ale nie oznacza to że to mój ulubiony ("Night of the hunter", "Hurricane"). Całość podkreśla fakt, że wydaje mi się że gdybym był dziewczyną, to podobnie jak w przypadku E. Vedder'a, leciałbym na Jareda. Kto nie oglądał "Requiem dla snu"? Wydaje mi się przystojny i tyle... No nic, "Kings and queens", prawdziwy brylant ostatnich 12 miesięcy w muzyce rozrywkowej.
Z okazji miesiąca Naszego oczka w głowie (no może mojego to na 2 miejscu), ciotka poprosiła (żeby nie było kryptoreklamy) żeby zamieścić coś od Niej :) W opinii mojej, na pewno też Dejwa to chyba jeden z najlepszych utworów tej grupy. Pomimo faktu, że napisany został tuż tuż przed odejśćiem Czarnej z bandu - to lepiej tego ta następna dziwna Pani nie wykonała (a okazji miała wiele). Tekst... :) - ludzie, którzy nas znają tylko się uśmiechną, ale dziś tekst ten kieruje córeczka do tatusia, nikt inny. Proszę, spełniłem Twoją prośbę (nawet przetłumaczyłem). Oglądamy tylko do połowy.
Chcę żebyś mnie brał na spacery
Chcę być tam gdzie Ty zamierzasz iść
Może to szalone, nie obchodzi mnie to
Wciąż się zapadam w marzeniach w Twoje ramiona
Chce być Twoją damą, ostatnio chcę wszystkiego
Chce zobaczyć wschód słońca gdy zabierzesz mnie na spacer
Chcę im wszystkim powiedzieć o tym że marzę by być Twoją
Wciąż w marzeniach wpadam w Twoje ramiona
Chcę byś mnie złapał, nie próbuj mnie puścić..
Wciąż powtarzam że marzę by być Twoją...
Chce być Twoją damą, ostatnio chcę wszystkiego
Chce zobaczyć wschód słońca gdy zabierzesz mnie na spacer
Chcę dostrzec słońce w Twoich oczach, błysk gwiazd,
Powiedz że chcesz tego samego, że potrzebujesz tego samego...
Że tez mnie kochasz bo ja tak...
Dejw usypia swoja ksiezniczke. Co tu wiecej pisac? Ma dziewczyna gust, super klip szkoda ze slabej jakosci :)
T.
Nie cieszyła się moja poprzednia notka zainteresowaniem zbytnim, zatem mam nadzieje że ta... z racji swojej naprawde ogromnej urody i mojego zafascynowania tym utworem będzie się miała inaczej. Klip troche ukradziony (pół dnia błagałem Dejwa żeby pozwolił mi to wrzucić) ale ta muzyka, ponoć utwór napisany w tydzień, słychać nacieki z Bravehearta, prosty 4 nutowy motyw przewodni (takie ponoć są najlepsze) i ten podkład rodem z Jana Hammera z Miami Vice. Cudo, arcydzieło, no ale czego się spodziewać gdy się tworzy dla córeczki. Dla mnie wspaniała pioseneczka.
P.
Aż żal przykrywać poprzedni wpis, ale to blog muzyczny i wszystkie ciekawostki winniśmy tu zamieszczać. Wczoraj podczas mojej autorskiej audycji z albumem Nostalgia grupy Satellite strasznie ale to strasznie zdziwiło mnie ilu to ludzi usłyszało ten materiał po raz pierwszy. Proszono o "replaye" o tłumaczenia i takie tam. Tłumaczyć się nie ważę gdyż mógłbym podpaść głównemu tekściarzowi Satellite i Collage zatem wrzuce coś od siebie i obiecuje że audycja się powtórzy, z tekściarzem przy mikrofonie :)
Oto recenzja tego albumu (z jednego z najbardziej szanowanych portali artrock.pl):
Ocena: 9 Absolutnie wspaniały i porywający album.
Roman Walczak< lp.kcortra@nam-or > kazclaW namoR(Recenzent) Nowa płyta Satellite… Ten termin może już chyba mówić sam za siebie. Od 2003 roku i albumu „A Street Between Sunrise And Sunset” Wojtek Szadkowski uraczył nas trzema pięknymi płytami i wyrobił już swojemu projektowi rangę jednego z najważniejszych w świecie rocka progresywnego (zostawmy już ten przedrostek „neo” w spokoju!). Czwarty album Satellite, „Nostalgia”, tylko utwierdza w przekonaniu, że zespół jest nadal godny wszystkich pochwał i potwierdza swoją klasę.
Ciężko mi jednak wychodzą jakieś porównania „Nostalgii” do jej poprzedniczek i czegokolwiek. Z jednej strony jest to kolejna płyta bardzo w stylu Satellite, z drugiej zaś czuć olbrzymie różnice, które (zgodnie z zapowiedziami) wiele razy zaskakują podczas słuchania. Zresztą… kiedy ten zespół był przewidywalny? Tym razem jednak naprawdę nie lada wyczynem jest wyczuć gdzie potoczą się dalej utwory, a muzyka wydaje się wręcz momentami utrzymywać słuchacza w napięciu.
MUZYKA
Jak na Satellite zaczyna się bardzo nietypowo, bo bez żadnego wprowadzenia, budowania klimatu, tylko od razu z grubej rury i to jednym z najlepszych utworów w historii zespołu. „Every Desert Got It’s Ocean” to z jednej strony trochę staroświeckie dźwięki klawiszy, w które przeplatają się: akustyczne wyciszenie, nowocześnie brzmiące tła i rozlewane na nich dźwięki… Jakby chcieli wszystko, co potrafią zamknąć w jednym utworze. Pędzi jak szalone i mogłoby tak w nieskończoność. No i warto wspomnieć o tekście pisanym w książeczce celowo bez narcystycznej zasady języka angielskiego, że tylko „I” piszemy z dużej:-)
It’s only Here and You and I
So let’s dive into the morning sun
„Repaint The Sky” z początku może się wydawać utworem przeznaczonym na płytę Strawberry Fields, ale to tylko wrażenie, gdyż muzyka zaraz znów powędruje gdzieś, gdzie byśmy się nie spodziewali. Kolejne cudo! Tak jest praktycznie z każdym utworem – zaczyna się nie tak jak można było przewidzieć, prowadzony jest gdzie indziej. Przy tym bez przekombinowania, z wyczuciem. Nie będę dalej opisywał wszystkich utworów po kolei. Nie chcę nikomu zabierać przyjemności zastanawiania się co będzie dalej, ani dręczyć siebie beznadziejnym staraniem opisania emocji. Bo jednak jest to płyta pełna ekspresji i ciężko ją wyrazić w słowach. Jeżeli mielibyśmy szukać czegoś, co zostało po Collage w Satellite, to typowałbym zdecydowanie siłę emocji i wyrazu.
ZMIANY
Jak już mówiłem – tym razem jest trochę inaczej. Muzyka Satellite poszła do przodu… w pewnym sensie cofając się w tył. Nie zrozumcie mnie źle. Z jednej strony zespól wciąż prezentuje bardzo nowoczesne podejście, z drugiej jednak staroświeckie, umiejętnie wplecione motywy. Utwory niby długie, skomplikowane, progresywne, a często z lekkością i urokiem prościutkich utworków. Tak! Tym razem muzyką Satellite rządzą przeciwności i pogodzić je w tak umiejętny sposób to musiał być nie lada wyczyn. Z początku pojawiały się w moim mózgu myśli w stylu… „Można było to jednak zrobić lepiej, co? Coś tu nie gra.”. Po drugim przesłuchaniu nie miałem jednak wątpliwości – tu naprawdę wszystko ze sobą się klei. Może też byłem przytłoczony tym wszystkim i troszkę zaszokowany, bo dzieje się tu co niemiara. Tych smaczków jest tyle, że jeszcze będę je wychwytywał tygodniami chyba:)
MELODIA
Również reklama „Nostalgii” jako bardziej melodyjnej okazała się nie być chwytem marketingowym. Tak melodyjnie nie było chyba od czasu debiutu. Jeszcze niedawno, na „Into The Night”, wydawało się, że Satellie brnie w stronę dużo ostrzejszych dźwięków (choćby w „Heaven Can Wait”). Tym razem jednak Wojtek postawił na klimat i melodię. Znów dominują klawisze, gitarowe sola i muzyczne pejzaże (jak nazwa wskazuje bardzo nostalgiczne). Nie powiedziałbym jednak, żeby „Nostalgia” była mroczna… To ciągle muzyka niosąca mnóstwo pozytywnej energii. Choć trochę mroku niesie ze sobą sama końcówka albumu - „Am I Losing Touch?” (właśnie… kolejna perełka!) i ostatnie „Is It Over” pozostawiające nas z pytaniami bez odpowiedzi, w niemożliwej do zniesienia niepewności.
BONUSY
Omówię jeszcze tylko oddzielnie utwory bonusowe, o których nie sposób nie wspomnieć, gdyż są niesamowite. Naprawdę warto dla nich zaopatrzyć się w wersję digipackową krążka. „The Colour Of The Rain” jest świetne - takie kojące, ze świetną gitarą na początku. Trudno mi to określić, ale ten kawałek wywołuje u mnie jakieś uczucia nie do opisania. No i te dźwięki syntezatora niczym żywcem wyjęte z „Welcome To The Machine” Pink Floyd! Majstersztyk. Drugi bonusik, pt. Relaxed”… i znów brak mi słów. Satellite ze strony, jakiej nigdy nie poznaliśmy. Kosmos, bajka… czyżbym znowu czuł tu „Wish You Were Here” i Tangerine Dream?:) Krótkie, ale i tak zabiera w inne światy…
Tak jak cała płyta zresztą! Muzycznie jest to chyba najciekawsze dzieło Satellite. Znakomite kompozycje, teksty… A wykonanie? Robert Amirian rzeczywiście, jak napisał w książeczce, dał z siebie wszystko. Kolejny raz pełen uczucia, zdający się żyć tymi utworami. A Wojtek, Sarhan, Krzyś i Jarek również nie schodzą z pewnego poziomu,. Nic dodać, nic ująć.
Dobra! Dość tego! Koniec porównań! Koniec analiz! Koniec wymądrzania się! Nie będę zanudzał i myślał na siłę, co tu jeszcze napisać. Przecież wszystko sprowadza się do tego, że albo muzyka się podoba, albo nie. I nie są potrzebne do tego powody. A słowa, porównania, oceny… To wszystko marność. W końcu… Czy muzyka zasługuje na takie suche, nic nie znaczące słowa? No i co one mogą znaczyć w obliczu takiej płyty, jak „Nostalgia”? Bo, proszę państwa, tę muzykę się przeżywa, a nie słucha! Dlatego nie chcę też już siedzieć dłużej nad tą wirtualną kartką papieru i stukać w tę klawiaturę, tylko po prostu delektować się muzyką.
Bezmiar ekspresji, emocji i piękna.
Polecam!
I jeden z moich ulubionych - Over Horizon
P.