Punkt G
Wczoraj udało mi się po wielu mękach i godzinach bezowocnych poszukiwań odnaleźć punkt G u każdej kobiety, naprawde prosze mi wierzyć, że sie nie mylę. Oto on:
shoppinG
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Wczoraj udało mi się po wielu mękach i godzinach bezowocnych poszukiwań odnaleźć punkt G u każdej kobiety, naprawde prosze mi wierzyć, że sie nie mylę. Oto on:
shoppinG
Ja (20:04)
czy Ty też nie cierpisz jak Ci groszek spada na podłoge poza zasieg Twojej nogi i musisz sie schylic?
dziewanna (20:04)
tak, odechciewa mi się życia w takim bajzlu
Wiecie, że w restauracji "U Plastyków" przy oknie leży przepalona zarówka?
Przeprowadzono ankietę wśród kobiet dotyczącą finałów mistrzostw Europy mających miejsce w Portugalii. Wśród kandydatów do zdobycia tytułu mistrzowskiego najczęściej panie wymieniały reprezentacje Brazylii i Argentyny, nierzadko wymieniały wśród swoich faworytów drużynę Polski. Wedle pewnego procentażu to 17% twierdziło, że nie wyjdziemy z grupy, 34% że ćwierćfinał jest w naszym zasięgu, 6% to tytuł mistrzowski dla Polaków.
Cokolwiek...
Pani opieprza ucznia trzeciej klasy szkoły podstawowej:
- "Jak Ci nie wstyd, palić w tym wieku papierosy?" - krzyczy
- "Proszem paniom, ale ja biorę przykład z pana przewodniczącego Leppera, on palił papierosy w trzeciej klasie podstawówki" - tłumaczy się dzieciak
- "Tak ale pan przewodniczący był juz wówczas pełnoletni..."
Dziś, to jest w niedzielę, będąc w ciężkiej agonii zostałem oddelegowany przez łobuza będącego w jeszcze cięższej agonii po elementy zabezpieczające bieliznę przed pobrudzeniem w cięzkich dniach kobiety czyli podpaski. Wszedłem do apteki, sprzedawała miła pani (młoda, nawet niebrzydka), a zaraz za mną weszły dwie nastolatki. "Zajebioza"- pomyslałem, ale nic tam, kupujemy!
Ja: Dzień dobry (sztuczny uśmiech), poproszę podpaski...
Pani: Dzień dobry (szczery uśmiech), jakie?
Ja: ...
Pani: Duże, średnie, małe? Wie pan jest duży wybór...
Ja: ...Wiem... ale nie wiem...(chichot tych małych picek za mną)
Pani: Ze skrzydełkami, bez, typu string, czy zwykłe
Ja: ... (taaaaaaak franco, poniżaj mnie dalej...)
Pani: Jak mam panu to wytłumaczyc? Może tak... Duże kap czy małe kap? (rozczuliła mnie swoim zaangażowaniem w doborze podpasek)
Ja: ... (jeszcze słowo i Cie zajebie przez tę dziurke w szybie) Wie pani co... niech mi pani da duże, srednie i małe, na wszystkie rodzaje kap, jakies tampony te z rowkami, wkładki higieniczne i ja już sobie pójde
Pani: Prosze bardzo...
Ja: Do widzenia (franco!)
Pani: Do widzenia (laiku!)
Niedziela, wieczór...siedzę wyluzowany, obok sześciopak Heinekena(powinien byc Carlsberga)...cokolwiek, sympatycznie oglada mi się mecz, rozwalony na kanapie, cały pokój mój, te panią z którą mieszkam oddelegowałem do drugiego pokoju do komputera, bo "bandy sie nie zmieniaja na Euro 2004" więc i mecz byłby nieciekawy. 57 minuta, euforia, Nuno Gomez i 1:0 dla Portugalii, nie powiem, że sie nie wydarłem (nie to co wczoraj na Czechach ale zawsze). Pomyslałem, no to ciekawy bedzie mecz nr 2 (dzieki Szpakowskiemu ze nie zdradził wyniku). Otwieraja się drzwi i pada tekst: "Rosja - Grecja 2:1". I tutaj myślę że każdy może dopisac sobie dalszy ciąg tejże historii, podpowiem tylko, że znalazły się w niej wątki z "Piątku 13-go" i "Teksaskiej masakry piłą mechaniczną"...
Czy my jesteśmy podli żeby tak podsumować nieudaną randkę?
Eldar (12:01)
taa ale raczej jak powiedzialy łabedzie chuj z tego będzie